Reklamy

Jeden z najnowszych socialmediowych trendów wzbudza mnóstwo emocji. W pojednawczym tonie wypowiedziało się jednak Muzeum Auschwitz.

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że TikTok nie przestaje nas zaskakiwać na każdym kroku. Najnowszy trend, który opanował platformę wydaje się jednak w jakiś sposób nieprawdopodobny. Dziesiątki, a zapewne i setki, twórczyń i twórców udostępniających swoje filmiki w serwisie podłapało bowiem trend, w ramach którego udają ofiary Holokaustu.

Z reguły wygląda to tak: Patrząca w kamerę, ubrana w zgrzebne odzienie, postać opowiada historię swojej śmierci oraz wydarzeń, które ją poprzedziły. Sceneria? Europa w czasie II Wojny Światowej, a najczęściej – jeden z hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Wyznaniom towarzyszy rzewna muzyka (chociaż w niektórych nagraniach jako ścieżka dźwiękowa pojawią się np. „Locked Out of Heaven” Bruno Marsa czy „Heathens” twenty one pilots). Wiele z tych produkcji cieszyło się autentyczną popularnością i zebrało tysiące pozytywnych reakcji.

Przykłady znajdziecie tutaj:

Autorki i autorów powyższych i podobnych filmów zalała fala krytyki. – Naśladowanie doświadczeń Holocaustu hańbi pamięć ofiar, jest obraźliwe dla ocalałych i trywializuje historię – powiedziała w rozmowie z Insider Diane Saltzman dyrektorka Holocaust Museum.

W nieco bardziej pojednawczym tonie wypowiedziało się Muzeum Auschwitz za pośrednictwem oświadczenia na swoim koncie na Twitterze. – Historie ludzi, którzy byli uwięzieni i zamordowani w Auschwitz są niesamowicie tragiczne, bolesne i emocjonalne. Istotnym jest dzielenie się indywidualnymi historiami, by czcić pamięć oraz edukować. Równie ważne jest jednak osadzanie tych opowieści w szczegółowym kontekście i traktowanie ich z odpowiednim szacunkiem. Musimy pamiętać o etycznych wyzwaniach i psychologicznych zagrożeniach wcielania się w rolę przy nauczaniu innych. Posługiwanie się personalnymi narracjami jest istotne, nie możemy jednak sami stawiać się w pozycji ofiar – czytamy w oświadczeniu – Trend widoczny na TikToku potrafi być krzywdzący i może zostać uznany za obraźliwy. Niektóre z przykładów są niebezpiecznie blisko trywializacji historii oraz odzierania ofiar z szacunku. Niektóre produkcje nie powstały w celu ich uczczenia, a tylko po to, by stać się częścią tego trendu. To bolesne. Jednakże, motywacją części osób postujących te filmy była potrzeba wyrażenia osobistych wspomnień. Używają oni symbolicznego języka, który jest im bliski. Musimy być ostrożni w jego ocenie, gdyż takie komunikaty potrafią nieść za sobą mnóstwo emocji, często niezwykle silnych. Nie możemy pozwolić na ostracyzm, wyszydzanie i atakowanie młodych osób, które wybrały złą formę ich wyrażenia.

Wiadomość kończy się diagnozą mówiącą o tym, że „w świecie social mediów są o wiele bardziej palące problemy, np. algorytmy promujące antysemickie treści”. Pełną treść oświadczenia znajdziecie poniżej.

WIĘCEJ